- Dlaczego mnie nigdy tutaj nie zabrałeś? – zapytała z wyrzutem pomieszanym z zaskoczeniem Magda. Usta od razu otworzyły mi się do odpowiedzi. Ci z was, którzy mnie znają, wiedzą, że zawsze mam coś do powiedzenia. Po chwili dopiero zorientowałem się, że wyjątkowo głupio muszę wyglądać więc je zamknąłem. Nie miałem dobrej odpowiedzi.
Własne miasto staje się dla nas zupełnie oczywiste, jeśli nie pielęgnujemy w sobie tej radości odkrywania go, która ściga nas z jednego jego końca na drugi. Kiedy ulice stają się tylko drogami do jasno sprecyzowanego celu, a budynki oklejamy wyłącznie etykietami ich użyteczności, zanika ta podniecająca ciekawość, a zastępuje ją szara rzeczywistość. I nawet może być tak, że nie jest nam wcale z tym źle i nie spostrzeżemy, że coś takiego się stało, dopóki nie odwiedzą nas znajomi z poza miasta i nie każą się po nim oprowadzać.