Uff. Ciężko wrócić do pisania po przerwie, ciężko zebrać myśli. Dla wprawki więc napiszę słów kilka o tegorocznym, łódzkim Fotofestiwalu, który odwiedziłem podobnie jak trzy poprzednie. Historia imprezy w Łodzi nie jest długa i sięga roku 2002, jednak dane mi było zobaczyć w galeriach całego miasta kilka naprawdę niesamowitych projektów fotograficznych. Tak było na początku mojej z festiwalem styczności, bo w zeszłym roku, ogólne jego oceny były raczej krytyczne. Postanowiliśmy wraz z Camparis sprawdzić na własnej skórze, czy organizatorom uda się wyjść z tendencji spadkowej.
Choć Fotofestiwal trwa przez cały maj, to jego główny weekend przypadał na 10-13 dzień miesiąca, co szczęśliwie zbiegało się z terminem naszego zjazdu na uczelni, więc postanowiliśmy upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu. Jeden dzień wolnego z pracy i już byliśmy w trasie. Plan na piątek, odwiedzić główną ekspozycję festiwalu i jakąś poboczną atrakcję.