Przy barowym stoliku, zaledwie kilka metrów ode mnie siedzi młody Azjata. Jest coś niezwykle interesującego i pociągającego w nieco groźnych, mongolskich rysach jego twarzy, ale to nie tylko to przyciągnęło moją uwagę. Dobrze ubrany, swobodnie siedząc w wygodnym krześle, pochyla się nad talerzem z grillowanymi skrzydełkami kurczaka, jednak ledwo co zauważa trzymany w dłoni kawałek kości pokrytej mięsem. Większą część swojej uwagi skupia na ekranie smartfona.
Sporych rozmiarów, magiczne pudełeczko, leży swoim słusznym ciężarem w lewej dłoni wspartej solidnie o blat stołu ręki. Chwila głębokiego skupienia i nagle ze snu budzi się kciuk, który z ogromnym tempem zaczyna uderzać w klawisze telefonu. Równie ruchliwe stają się oczy, które uprzedzając kolejne posunięcie palca, przygotowują mu bezpieczne miejsce lądowania. Ten szaleńczy taniec trwa kilkanaście sekund, po czym doniosłym ruchem kciuk przesuwa się nad przycisk wysyłania i wciska go. Oczy czujnie wlepione w ekran nagle łagodnieją, a dłoń kładzie się na blacie stolika. Na wpół zapomniany kawałek kurczaka wędruje do ust mężczyzny, ale wzrok ciągle błądzi gdzieś w okolicach ekranu telefonu. Obserwowany przeze mnie mężczyzna rozmawia, teraz akurat, oczekuje na odpowiedź.