Ależ dziś był piękny dzień. Słońce nie tylko świeciło ale jeszcze przygrzewało bardzo sympatycznie. A tu jak na złość cały dzień pracy. Niby balkon otwarty na całą szerokość, ale przecież nie w tym rzecz. Po 14 nie zdzierżyłem i poszedłem na zakupy. To oficjalnie, nieoficjalnie nacieszyć się tą niespotykanie piękną pogodą.
Kiedy już wszedłem do sklepu z długaśną listą wiktuałów, spędziłem tam więcej czasu niż bym sobie życzył. Normalna rzecz, jutro sklepy pozamykane, a dziś ludzie mają wolne, więc wszyscy są właśnie w sklepach. Do domu wracałem obładowany zakupami, z których wiele, kupiłem z myślą o dzisiejszym obiedzie. Marzyło mi się coś smacznego, co lubię jeść, ale jednocześnie mało pracochłonnego. Stanęło na Chow Mein w wersji wegetariańskiej.