piątek, 29 października 2010

Pisanie na żywca

Że co znowu? Jaka aktualizacja? A! Że Microsoft dba o mnie i powinienem być wdzięczny? Nie teraz! Używam przecież komputera! Jeszcze mi tego brakuje, żeby się zaczął restartować i w ogóle. Czego tam znowu?! Przecież mówiłem, że później! A niech cię cholera! Instaluj się, ja idę spać…

Coś tam poinstalowała? No poprawki, jasne… Jakie Cumulative Update for Media Center!? Ktoś ci pozwolił? A! Że niby ja tak? Nie cwaniakuj co? Te!!! A co mnie się to w menu Start wyświetla? Jakie Windows Live Writer?! To tu było wcześniej? Coś tak ucichła cholero?! To do czegoś służy w ogóle? O! Połączył mnie z moim blogiem i coś sobie ładuje… Pewnie kradnie moje super tajne dane, he he he. No nie bocz się, jaja sobie robię. O! Jak ładnie mi załadował i nawet jakieś opcje edycji mi pokazał. To co? Że teraz niby mogę sobie pisać notkę w tym ustrojstwie i od razu ją opublikować w blogu? No dobra, nie zniechęcam się zanim spróbuję, już, już, proszę mi tu nie fochować.

He, he, he widziałaś? Wpisałem sobie testowo tytuł, “Pisanie na żywca” i od razu mi załadował do tego style ze strony, fajnie co? Wiem, wiem, mówiłaś, że fajnie. Nie chwalmy dnia przed zachodem słońca dobrze? Piszę pierwszy akapit. Nie wiem o czym! To przecież tylko testowe, napiszę, że mi przeszkadzałaś pracować i chciałaś koniecznie instalować aktualizacje. He he he! Jasne, że jestem pasqda, wiedziałaś kiedy mnie poznałaś więc nie udawaj szczerze zdziwionej.

O patrz, tu jest podgląd jak to będzie wyglądało na stronie! Fajne! Widać notkę taką urwaną w połowie, śmieszna rzecz. O! Jest też podgląd źródła, zobaczmy ile niepotrzebnego kodu nawalił ten edytorek w taki prosty tekst! No dobra, dobra. Cofam co mówiłem, całkiem ładnie mu to póki co idzie, ale wiesz, nie cudowałem póki co jakoś specjalnie. Zobaczymy jak to mu pójdzie kiedy zacznę dodawać na przykład obrazki. A jasne, że spróbuję, czekaj.

Co to ten Live SkyDrive? Wiesz co odpuszczę sobie, załaduję klasycznie z Picasy. Pstro! Tak zadecydowałem, nie marudź, za dużo nowego na raz mnie krępuje. No to jestem, niczyja sprawa. Hmm, jakby to… A mam! Tutaj! No załadował, jeszcze moje własne style. Tak, wiem, można by zautomatyzować, ale ja lubię mieć kontrolę nad tym co wrzucam na strony internetowe. Tak, nawet jeśli to tylko blog. Czekaj, spróbuję wy edytować źródło w tej zakładce. Ha! Działa! Jak ładnie. Wyrównał się jak chciałem, dodał ramkę i odpowiedni margines. Niczego więcej nie potrzebuję. Tak, tak, możesz postawić plusik. Ty to potem gdzieś przesyłasz? Co z tego, że to anonimowa ankieta jak nikt mnie nie poinformował?! No dobra, nie naburmuszaj się, pisz sobie… co ja z tobą mam.

No powiem Ci, że całkiem ładnie to poszło. Bardzo intuicyjnie i w ogóle. Widzę, że tu w ogóle sporo opcji. Pewnie nie będę z nich korzystał, ale dobrze wiedzieć, że są pod ręką. A właśnie gdzie tu się dodaje jakieś tagi? Ustaw kategorie? A tak widzę, tuż nad oknem edycji. No proszę, ładnie załadował mi już używane na blogu tagi, ale ja akurat muszę dodać nowe. Rzeczywiście, bez żadnego kłopotu, całkiem wygodne wiesz? Tak, tak, mówiłaś, a ja jak zwykle nie słuchałem, niedobry ja.

Ej! Czekaj, a jak tu sprawdza się ortografię czy coś? Wiesz jak to kiepsko u mnie jest z takim pisaniem. Nawet jak sprawdzę to potrafię puścić takie byki, że szkoda gadać. Jak w Wordzie? Czyli F7… Jest! Super, fajnie, że nie muszę się uczyć niczego nowego. Dobra sprawdzone, publikujemy? No jasne, że my! Przecież wszystko robimy razem. Ok, widzę, ta duża ikonka z napisem Publikuj, nie jestem kretynem! No to leci…

5 minut później…

No ślicznie wrzuciło! Jest super, podoba mi się. Niby gadżet wiesz, ale całkiem to wygodne. Ciekawe jak czasem człowiek przez przypadek coś odkryje. Wiem, wiem, nie lubię nowości, czasem wydaje mi się, że pierwsza odkryta metoda będzie najlepsza już na zawsze. Wiesz co? Zrobię Ci przyjemność i będę używał tego narzędzia… przynajmniej na razie, aż znajdę coś fajniejszego…

2 komentarze:

  1. He he! Nie wierzę! Windows Ci przypadkiem ściągnął coś przydatnego? Niesamowite! ;)
    A swoją drogą to ciekawe, bo nie robisz wrażenia kogoś zamkniętego na nowinki. Choćby ten kalendarz google. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kalendarz google to przecież staroć kolego :D. Gdzie ty żyjesz?:)
    No właśnie nie wiem czy ściągnął, ale po updacie, zobaczyłem w liście programów wyróżnionego tego Live Writera. Więc albo jestem ślepy, albo wcale nie jest tak źle z tym Windowsem :).

    OdpowiedzUsuń

Powered by Blogger