Ojej, to już było tyle czasu temu, że nie jestem pewien jak wiele z tego pamiętam, ale obiecałem nadrobić zaległości, co niniejszym czynię. 19 maja, a była to sobota,wskoczyliśmy bladym świtem razem z Magdą w samochód i pognaliśmy do Krakowa. Trwał tam właśnie główny weekend tegorocznego Miesiąca Fotografii. Moja cwana towarzyszka przycięła komara a ja zasuwałem autostradą A4 na wschód. Zanim się obejrzeliśmy już byliśmy na miejscu i meldowaliśmy się u znajomego w mieszkaniu, które miało nam służyć jako baza wypadowa.
Pozbywszy się ciężarów, z aparatami w torbach i planami festiwalu w dłoniach ruszyliśmy w miasto, a upał był niesamowity. Nie ma sensu odtwarzać całego naszego pobytu w mieście Kraka minuta po minucie, więc powiem tylko, że zostaliśmy aż do niedzielnego popołudnia, 20 maja i w tym czasie staraliśmy się zaliczyć jak najwięcej punktów programu głównego i programu ShowOff jak tylko się dało, nie gardząc licznymi w ten specjalny weekend wernisażami.