wtorek, 23 listopada 2010

Pod jakim tytułem?

Pracuję bardzo często z domu, moja profesja pozwala na taką ekstrawagancję i przyznam, że bardzo ją za to lubię. Niestety jak wszystko, tak i ta sytuacja ma swoje słabe strony. Często spędzając wiele godzin przed komputerem, a później zajmując się domem, gotowaniem, sprzątaniem, mieszkaniem, mam bardzo mało styczności z żywym człowiekiem. Niby “rozmawiam” z ludźmi w Internecie, przy pomocy komunikatorów i internetowych forów, ale zazwyczaj jednak nie mam możliwości usłyszenia ich głosu i tego właśnie bardzo mi brakuje.

W ramach protezy zastępującej gwar generowany przez współpracowników, używam zazwyczaj radia. Czasami nawet średnio skupiając się na tym, co też takiego dzieje się w słuchanej audycji, zadowalam się ludzkimi głosami, tłem-szumem normalnej rozmowy. No właśnie, rozmowy. Muzyka nie wystarcza. Na szczęście w naszym kraju od lat jest radio mówione z prawdziwego zdarzenia. TOK FM.

Bardzo podoba mi się różnorodna propozycja tego radia, dlatego nigdy nie złoszczę się trafiając na te nielubiane przeze mnie pozycje. Kogoś przecież interesują tematy motoryzacyjne, ja będę miał swoje ulubione audycje w innych porach. Niezwykle odpowiada mi fakt, prezentowania różnych punktów widzenia, zwłaszcza w sprawach politycznych i społecznych, czyli tam, gdzie zazwyczaj rozmowy budzą spore emocje. Bezcenne wydaje się mieć możliwość na spokojnie usłyszeć racje drugiej strony, nawet jeśli miałbym się z nimi kompletnie nie zgodzić.

Oczywiście niektóre audycje i prowadzących cenię znacznie wyżej niż inne. Z pewnością takim przykładem był program “Pod tytułem” prowadzony od wielu lat przez Romana Kurkiewicza. Przy okazji rozmowy o książkach, poezji, nowościach rynkowych i targach toczone były niezwykłe rozmowy, inicjowane przez charyzmatycznego prowadzącego. Niestety wszystko to piszę, jak widzicie, w czasie przeszłym, ponieważ Roman Kurkiewicz został zwolniony z TOK FM.

Cóż, ludzka historia, można by powiedzieć. Ludzie są przyjmowani do pracy, pracują, sami odchodzą lub są zwalniani. Być może i tak, ale Roman Kurkiewicz nie chciał odchodzić i prowadził znakomity, chwalony program, który uwielbiali słuchacze.

O kulisach jego zwolnienia wypowiedziała się Ewa Wanat, redaktor naczelna TOK FM:

Roman Kurkiewicz nie przyjechał w ostatnią niedzielę na program i nie powiadomił o swojej nieobecności wydawcy. Dopiero tuż przed audycją przysłał SMS-a z informacją, że jest w innym mieście i nie poprowadzi programu

No tak, dyscyplinarne zwolnienie w takiej sytuacji nie jest rzeczą bardzo niezwykłą, zwłaszcza, że w studiu czekał gość, który przyjechał na nagranie z innego miasta i nie został, podobnie jak stacja, poinformowany o nieobecności prowadzącego. Cóż więc z tego, że jak mówiła Ewa Wanat, nie ma zastrzeżeń do zwykłego poziomu audycji, trzeba było się rozstać i tyle.

Przed odbiornikami i przez cały Internet przeciągnął się jęk zawodu wiernych słuchaczy. Jakże to tak? Bez Kurkiewicza? Zaraz też na Facebooku powstała inicjatywa mająca na celu przekonać władze stacji do przywrócenia grzesznika… tfu… znaczy się prowadzącego i jego audycji. Tylko, że wydaje mi się, że nawet tysiące podpisów niczego tu nie zmienią, bo sprawa wydaje się być mniej jasna niż można by sądzić. Niech to! Ja, który nie znosi teorii spiskowych, zacznę teraz o jednej pisać? Chyba niestety tak.

Roman Kurkiewicz prowadzi spotkanie autorskie
fot. by me



Roman Kurkiewicz dał się w ostatnie lato poznać jako świetny prowadzący poranka TOK FM. Każdy kto kiedykolwiek słuchał tego radia, wie czym są takie poranki. Spotkania z tematami ostatnich dni, w gronie komentatorów, są później niejednokrotnie cytowane w wiadomościach stacji, jak i poza nią. U Kurkiewicza było zawsze ciekawie, niesztampowo i można było usłyszeć naprawdę zaskakujące opinie. Dlaczego jednak autor audycji o książkach i czytaniu prowadził publicystyczny poranek? Bo musiał zastąpić ludzi, którzy ze stacją już się pożegnali.

Ano właśnie. Pożegnał się między innymi Igor Janke, który w połowie maja dowiedział się, że jest wiele protestów dotyczących jego audycji i przechodzi ona do historii. Specyficzne jest to, że Janke był właściwie jedynym prowadzącym poranki w TOK FM, który nie był kojarzony z popieraniem koalicji rządzącej, a co za tym idzie, w pewnym sensie z polityką Agory S.A., która jest właścicielem radia. Szczerze przyznam, że dla mnie właśnie ten fakt, był niezwykle korzystny dla radia. Zamykał buzię osobom, które mówiły o radiu jako o tubie Platformy Obywatelskiej. Ktoś odważny, komu dziwiło się jego własne środowisko, występował w tym radiu jako prowadzący i nie oszczędzał się w prezentowaniu swojego punktu widzenia! Czy to nie jest pluralizm?

No ale co z tym ma wspólnego zwolnienie Romana Kurkiewicza? Jego własne opinie, prezentowane na radiowych falach, były co prawda zdecydowane i czasami krytyczne w stosunku do władz, ale nie można powiedzieć, że ślepo by je atakowały! Z podpowiedzią idzie nam tu nieco wywiad, jakiego Kurkiewicz udzielił, już po jego zwolnieniu z radia, Rzeczpospolitej. Z wywiadu tego dowiadujemy się, że zaskoczony on jest swoim zwolnieniem, mimo jego zachowaniu w dniu nagrania. Uważa, że był to tylko pretekst. Co nieco też odsłonięte zostają kulisy napiętych stosunków rozmówcy dziennikarza Rzepy z Adamem Michnikiem. Dziennikarz podrzuca nawet teorię, krążącą w środowisku o zemście redaktora naczelnego Gazety Wyborczej.

Wszystko to można by włożyć między niewinne bajeczki i snucie domysłów, gdyby nie to, że niektórzy lepiej, inni gorzej, pamiętamy kulisy zwolnienia z Radia TOK FM innego publicysty, skonfliktowanego z Michnikiem, czyli Rafała Ziemkiewicza. Ten w 2005 roku, prowadząc wspominane już poranki, na antenie wspomniał sprawę swojego procesu z Adamem Michnikiem. Poszło o stwierdzenie dziennikarza, iż Michnik "zrobił wszystko, aby w III RP nie zostały ujawnione nazwiska komunistycznych zbrodniarzy". Sprawa skończyła się ugodą w 2007 roku, ale po komentarzu w Poranku, Ziemkiewicz przestał pracować dla stacji.

Z pewnych źródeł, którym nie mam powodu nie ufać, dowiedziałem się, że zwolnienie Ziemkiewicza poprzedził telefon z delikatną sugestią. Tak wiem, to już hardcorowe, zareagowałem tak samo w momencie kiedy to usłyszałem. Niedowierzanie i machnięcie ręką. Jednak niepewność została.

Czy to możliwe, że moja ulubiona stacja radiowa, pozbywa się w taki nieładny sposób ludzi, z którymi nie po drodze komuś u szczytu “łańcucha pokarmowego”?

Nie zrozumcie mnie źle, stacja ma nadal wiele świetnych audycji. Tę o książkach prowadzi teraz Cezary Łasiczka, który wedle złośliwych, prowadzi w tym radiu już wszystko. Nadal z niecierpliwością czekam na każde “Wrzenie Świata”, rewelacyjny program o literaturze faktu i wszystkim co z tym związane. Uwielbiam Anię Laszuk, ale ona ma swoje koniki, poza które się nie wychyla. Audycja o seksie jest jedyna w swoim rodzaju w skali naszych mediów, ale, no właśnie, zgadniecie? Jest o seksie! Czy jednak w temacie publicystyki politycznej nie będziemy mieli możliwości za chwilę usłyszeć zdań więcej niż jednej strony?

W radiu zostają takie osoby jak Janina Paradowska czy Jacek Żakowski, których opinie można przewidzieć na długo wcześniej nim zostaną wypowiedziane (no dobrze, Jacek Żakowski zaskoczył mnie ostatnio mówiąc o “nikotynowym murzynie”). Jan Wróbel, choć znany z pewnych sympatii, raczej nie wychyla się z nimi w swoich programach. Właściwie chyba najbardziej kontrowersyjną osobą jest jeden z komentatorów, Piotr Semka, zapraszany przez Dominikę Wielowieyską, ale to zdecydowanie za mało!

Żal mi braku Romana Kurkiewicza w TOKu. Żal mi, że rozstanie było tak mało eleganckie i chciałbym wierzyć, że nie kryło się za nim jakieś drugie dno. Chciałbym też wierzyć, że radio ma odwagę oddawać antenę ludziom, którzy chcą na niej występować, niezależnie od ich poglądów politycznych. Tylko wtedy będę mógł z pełnym przekonaniem powiedzieć, że to MOJE radio. Takie, jakiego chciałbym zawsze słuchać.

4 komentarze:

  1. Tak sobie czytam i czytam Twojego bloga i myślę sobie - mało tu zdjęć i rysunków, zaś dużo literek.

    Ale literki te kolego składasz w słowa, zdania, które następnie tworzą bardzo ciekawe teksty. Doskonale posługujesz się językiem, snujesz opowieść, którą czyta się z zapartym tchem.

    I choć mało tu fot i rysunków - zawsze chętnie tu zaglądam, czytam każdy wpis i muszę Ci powiedzieć kolego, że zawsze się nie mogę doczekać kolejnego tekstu.

    "Moje miejsce na świecie" to jeden z najlepszych autobiograficznych artykułów, jakie w życiu czytałem.

    Ty masz talent człowieku! Umiesz robić zdjęcia, umiesz pisać i choć raz się tylko spotkaliśmy w realu to tak sobie myślę - że równy kumpel z Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Strasznie mi miło, że moje teksty się podobają. Twój komentarz naprawdę dużo dla mnie znaczy. Staram się pisać tak, żeby było ciekawie i każdy z moich stałych czytelników to dla mnie duże wyróżnienie.
    Teraz będę miał tremę przed kolejnymi wpisami, żeby nie zawieść oczekiwań :). Oczywiście już do ich lektury serdecznie zapraszam. A na żywo pewnie zobaczymy się w sobotę?

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety nie przychodzę na turniej. Co do tremy - bez obawy. Mam wrażenie, że się dopiero rozkręcasz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurkiewicz akurat to zacięty lewak, więc zwolennikiem PO nie był, zdecydowanie bliżej mu do tzw. nowej lewicy.
    Anna Laszuk z kolei jest osobą bardzo nieobiektywną, skrzywioną ze swymi poglądami, nawet nie starająca się o uczciwe spojrzenie w komentarzach. Dla niej część ludzi to z góry faszyści, bez choćby próby jakiejś refleksji.
    Co do Piotra Semki zgadzam się, jeszcze czasem pojawi się Terlikowski popołudniu.

    OdpowiedzUsuń

Powered by Blogger